Katherine Mansfield, 1916 |
27 grudnia 1915 roku, BANDOL, POŁUDNIOWA FRANCJA,
22.00 - "Nie mogłam już dłużej wytrzymać. Poszłam na górę do mego pokoju, wzięłam gorącą kąpiel, a potem skuliłam się na łóżku, zapaliłam papierosa i próbowałam czytać Dickensa".
23.35 - "Nic z tego. Morze huczało głośno. Spojrzałam na zegarek, zobaczyłam, że jest pięć po pół do dwunastej i zasnęłam".
4.00 - "Kiedy drugi raz popatrzyłam, która godzina, była blisko czwarta. Zapaliłam elektryczność i czekałam, aż zrobi się dzień. Nigdy nie zapomnę zmiany światła. Włożyłam ciepły fiołkowy płaszcz i usiadłam w oknie. Wszystko było koloru pierwiosnków na tle czarnych gór. Żaglowiec wyruszył na pełne morze. Widziałam na pokładzie małych ludzi i rozwijanie żagli, i przyspieszony kurs statku, kiedy wiatr wydymał żagiel. Jeszcze dwa nasze statki podniosły z brzękiem kotwice i wypłynęły. Postacie marynarzy pochylały się z wysiłkiem. A potem nadeszli rybacy ze swymi garnkami i ukazał się pierwszy ptak".
9.00 - "A teraz idę z jegomościem w aksamitnym ubraniu obejrzeć jego umeblowaną willę".
Bandol wieczorem |
Katherine Mansfield "Listy", przekład autoryzowany Marii Godlewskiej, przedmowa Jana Koprowskiego, Wydanie I, Czytelnik, Warszawa 1978, s.489.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz