Samuel Pepys |
Niedziela, 15 lipca 1666 r, LONDYN
13.00 - "Na obiad przyszli młody Michell
i jego żona (Betty Howlett), co do której moja żona przyznaje, że to piękna
kobieta, a z mężem stanowią bardzo wdzięczną i niewinną parę. Byłem niezmiernie
rad jej (Betty) towarzystwu i rad, że żonie się podobała".
14.00 - "Po obiedzie wyszedłem
z mężem Betty, on do Opactwa Westminster, ja do Whitehall, a nie spotkawszy
nikogo, z kim bym pogadał - i nie chcąc być widzianym, że próżnuję i
wypytywanym o sprawy floty, poszedłem do parku i tam, jako że był skwar, a ja
zmęczony, położyłem się na trawie między hołotą i spałem, a potem
przemyśliwałem nad paszkwilem, co mi chodził po głowie na ostatnią bitwę i jej
niepowodzenia, lecz wnet inne myśli wygnały mi to z głowy".
16.00 - "Poleżawszy jeszcze
trochę poszedłem do Opactwa po Michella i z nim do domu, i napiliśmy się
cienkiego piwa. Ale ciężko było mi chodzić, bo wzułem był nowe trzewiki, tedy
na Fleet Street wzięliśmy powóz i do domu".
17.00 - "Wziąłem żonę i Betty, i jej
męża do powozu i dalej w pola, ku Hackney, a po drodze piliśmy mleko, którego
dużo wypiłem, żeby pozbyć się zgagi, co mi ostatnimi czasy dokucza".
21.00 - "W domu po
kolacji rozstaliśmy się z Michellem i jego żoną, której skradłem parę całusów -
i do łóżka. Aliści wiatry i kolka, którem uczuwał już na spacerze, sparły mnie
tak, że całą noc cierpiałem bóle brzucha, s... i rzygałem, co rzadko ze mną
bywa i co przypisuję mleku wypitemu po piwie, okrom tego, żem się zaziębił
myjąc wczoraj wieczorem nogi".
Notkę napisałem dzięki uprzejmości redaktorów bloga "Płaszcz zabójcy". Wykorzystałem zamieszczony tam fragment z: Dziennik Samuela Pepysa, tłum. Maria Dąbrowska, t. 2, Państwowy Instytut
Wydawniczy 1954, s. 64-65.
Eh ... , Twój post zabrzmiał dla mnie jak wyrzut sumienia. Nieprzeczytany Dziennik Samuela Pepysa to jedna z większych skaz na moim czytelniczym honorze zwłaszcza, że Dąbrowska w Dziennikach wspominała jeszcze o przejściach z jego tłumaczeniem i nawet z tego fragmentu wynika, że wypada błąd szybko nadrobić :-).
OdpowiedzUsuńDziennik Pepysa jest bardzo pouczający:). A niektóre opisane tam zwyczaje do dzisiaj się nie zmieniły, ludzie pozostali tacy sami.
UsuńAż wstyd, w ogóle nie znam tego pisarza:( dzieki twojemu postowi muszę zawrzeć bliższa znajomość z jego twórczością.
OdpowiedzUsuńChociaż czasy to dosyć już dawne, sądzę, że warto się z nim zapoznać, pisał to co przeżył, nie koloryzował, na nikogo nie pozował i jego Dziernnik nie był kreacją, jak to często mamy w przypadku znanych ludzi. Jest czasami aż do bólu szczery:)
UsuńJutro idę do biblioteki poszukam ziennika na pewno.
UsuńTo mnie już nic nie usprawiedliwia, bo kupione jakieś trzy-cztery miesiące temu Dzienniki Pepysa leżą wciąż nienapoczęte... Biedak, chyba to mycie nóg tak mu zaszkodziło ;-D
OdpowiedzUsuńOj, chyba rzeczywiście trudno znaleźć usprawiedliwienie, szczególnie dla anglofilki, jednym słowem: skandal:)) A jemu cały czas przytrafiają się takie przygody. Mycie nóg potrafi być niebezpieczne i trzeba się mieć na baczności, o czym biedny pewnie nie wiedział:)
UsuńJa pisarza także nie znam! A więc to wielka wartość, że się u ciebie o nim dowiedziałam!!
OdpowiedzUsuńTo ciesze się, że do czegoś te notki sie przydają:)
UsuńBardzo lubię Pepysa, nie, wcale nie czytałam jego dzienników, tylko te fragmenty z płaszcza, ale są świetne.
OdpowiedzUsuńJeżeli Ci się podobają fragmenty, to może by tak całość sobie kiedyś zapodać:)
UsuńWcale tego nie wykluczam :)
OdpowiedzUsuńBoże, co za zgubne skutki mycia nóg :) trzeba jednak przyznać, że pan Samuel jest wyjątkowo szczery w swym dzienniku :)
OdpowiedzUsuńU mnie Pepys, obok "Prób" Montaige'a leży na honorowym miejscu do "sięgania w razie potrzeby". Lubię zaglądać do nich, otwieram przypadkowo, a zawsze coś ciekawego znajdę.
OdpowiedzUsuńTeż mam kilka takich książek, że gdy się je otworzy zawsze można coś ciekawego znaleźć. Nie mam niestety "Dziennika", jedynie w formie elektronicznej, a i to właściwie tylko pierwszy tom, bo drugi ma taki format, że się go właściwie nie da czytać. Polecam, choć pewnie znasz, a wiec dla przypomnienia, wpis z "dziennika" o tym jak żona potłuściała, mam ten fragment na blogu pod tym takim właśnie tytułem :)
Usuń