środa, 4 kwietnia 2012

30 dni z książkami - dzień 2 - książka, którą lubię najmniej

Takich książek jest sporo. Ogólnie są to książki, które nie przekazują pozytywnych wartości, pozornie nie wiadomo czemu służą. Zaliczyłbym tutaj wszystkie książki o wampirach, czarnej magii, należące do dark neoromantyzmu (nie wiem czy to jest prawidłowa nazwa, ale tak mi się kojarzą), książki, które epatują przemocą, gdzie leją się hektolitry tak cennej dla życia krwi, książki, które służą jakimś celom politycznym lub sekciarskim, książki napisane tylko po to aby wykorzystać panującą modę, zagubienie współczesnego człowieka, książki napisane wyłącznie dla pieniędzy. Na końcu tej listy były by książki nudne, męczące i nieciekawe. Ostatnią tego typu książką przeczytaną przeze mnie kilka lat temu (dlatego, że musiałem na zajęcia) był "Ostatni Mohikanin" Jamesa Fenimora Coopera.

Z noty wydawcy:

W czasie wojny francusko-angielskiej w Ameryce, w połowie XVIII wieku, Sokole Oko oraz jego przyjaciele Indianie: Unkas i Chingachgook ratują z rąk sprzymierzonych z Francuzami Huronów córkę angielskiego dowódcy. Wydarzenie to pociąga za sobą szereg niezwykłych, nieraz dramatycznych przygód. Ciekawie przedstawione sylwetki bohaterów, trzymająca w napięciu akcja, wątek miłosny, ukazanie zwyczajów i tradycji indiańskich sprawiają, że książka wciąż cieszy się niegasnącą popularnością. 

W moim przypadku wszystko było dokładnie odwrotnie: papierowi i nudni bohaterowie, od samego początku przewidywalna fabuła, słabe przedstawienie zwyczajów i tradycji indiańskich. I muszę tutaj koniecznie dodać, że nie chodzi o to, że nie lubię takich książek, kiedyś miałem okres fascynacji kulturą Indian Ameryki Północnej, czytałem popularno-naukowe, przygodowe i zupełnie naukowe książki na ten temat. Niestety nie pamiętam, czy kiedyś w dzieciństwie przeczytałem tę książkę, jeżeli tak to nie pozostawiła śladu w mojej pamięci. Dużo dobrego za to się o niej nasłuchałem, a tu takie "męczydło". Mam jeszcze tylko taką nadzieję, że może to jest wina tłumaczenia, pewnie dokonanego bardzo dawno temu. Ale czy wszystko można zrzucić na biednych tłumaczy?

9 komentarzy:

  1. Hm. Ciekawy punkt widzenia, choć nie ze wszystkim się zgodzę. Myślę, że tematyka dzieła jest zawsze umowna. To, że pisarz pisze o wampirach, nie oznacza, że książka nie ma celu i jest szmatławcem:) Przypominam, że opowieści o wampirach pisał Goethe i Reymont między innymi. A Ossolineum wydało zbiór opowiadań wampirycznych, które są PEREŁKAMI. Ja się natomiast domyślam, że chodzi tobie o te współczesne powieści dla młodzieży... :) Ogólnie, w każdym gatunku można napisać powieść znakomitą, trzeba mieć talent i wyczucie. Ja nie znoszę za to nudy i wprowadzania na siłę górnolotnego języka, który ma moim zdaniem odepchnąć część czytelników...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę jednak, że w dziełach z przeszłości wszystko było raczej w sferze domysłów, bardziej oparte na wyobraźni, tajemnicy, a nie podane na patelni. Nie znam starych utworów o wampirach, ale tak mi się wydaje, mają pewnie wartość artystyczną. Trudno jednak powiedzieć to samo o "Zmierzchu". Podobno najbardziej popularnym wśród kobiet po 30-tce, może szukają spełnienia jakichś ukrytych pragnień, bo inaczej nie rozumiem tego. I zgadzam się, w każdym gatunku można napisać powieść znakomitą, ale czy te powieści o wampirach są znakomite, czy za 20, 30 lat ktoś będzie o nich pamiętał?

      Usuń
    2. Oj, to kwestia baaardzo sporna. O utworze Reymonta też się nie pamięta, ale z czego to wynika...? To już inna sprawa. Ja akurat zmierzchu nie lubię, uważam go za nużący, ale jednak napisałam tekst o Belli Swan, która może zainteresować. Zapewne nie będzie o tej sadze nikt pamiętał, ale taki los podzieli 99% współczesnej beletrystyki, bez względu na to, jaka będzie znakomita, a przecież perły się zdarzają... ;)

      Usuń
    3. P.S. Przepraszam za bałagan, coś się zdublowało :/

      Usuń
    4. Nic nie szkodzi, te nowe komentarze wciąż się zawieszają:) Chyba, że to duch Reymonta chciał coś podpowiedzieć i przypomnieć o wspomnianym przez Ciebie utworze:) W takim razie powinienem się nim bardziej zainteresować... Wampiry mnie jakoś nie interesują. Był taki super gość Tomasz Beksiński, prezenter radiowy i tłumacz (teksty piosenek i np. Monty Python), syn Zdzisława Beksińskiego. Jego hobby to były wampiry, wiedział o nich wszystko. A ja chyba tego fenomenu nie rozumiem, jak zresztą wielu rzeczy. W literaturze oprócz rozrywki szukam też wartości, a w ksiązkach o wampirach nijak ich nie mogę się dopatrzeć. Trudno. Co robić.

      Usuń
    5. Zbyszek, polecam Ci książkę Marii Janion "Wampir. Biografia symboliczna". Ja też nie jestem fanką wampirów, a ta pozycja jest bardzo ciekawa - pierwsza część to historia i analiza motywu wampira w kontekście literatury i kultury, a druga - antologia tekstów o wampirach, oczywiście tekstów starszych niż "Zmierzch" :) Możesz sobie chociaż przejrzeć, mi się bardzo spodobała.

      Usuń
    6. Dziękuję za polecenie, jeżeli tylko ją gdzieś dorwę to na pewno przeczytam, takie książki lubię, mają sens:)

      Usuń
  2. Dla mnie ta książka też była bardzo rozczarowująca. ale jeszcze z innego względu. Po prostu najpierw obejrzałam film, który jest jednym z moich ulubionych, a potem tych wątków na próżno szukałam w ksiązce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda. Ja również widziałem film, podobał mi się, lecz jest zupełnie inny niż książka, jakaś dowolna interpretacja. Nie wspomniałem o tym, bo pisałem tylko o książce.

      Usuń