sobota, 11 lutego 2012

Prawa czytelnika

Na blogu Wspólna Biblioteczka u Julki i Jacka znalazłem 10 praw czytelnika, o których istnieniu nie wiedziałem. Mam nadzieję, że nie obrażą się jeżeli o tym napiszę? Wymyślił je Daniel Pennac i opisał w swojej książce Comme un roman wydanej w 1992 roku we Francji. O angielskim wydaniu książki The Rights of the Reader można przeczytać na blogu Nathalie Foy. Książka została także wydana w Polsce przez wydawnictwo Muza pod tytułem "Jak powieść". Oczywiście popieram je i podpisuję się pod nimi. Co o nich sądzicie, czy zgadzacie się z nimi? A może chcielibyście dopisać jeszcze jakieś prawo?

Prawa czytelnika:

01. Prawo do nieczytania.
02. Prawo do opuszczania stron.
03. Prawo do nie kończenia książki.
04. Prawo do czytania byle czego.
05. Prawo do czytania byle gdzie.
06. Prawo do czytania raz tego, raz owego.
07. Prawo do ponownego przeczytania.
08. Prawo do czytania na głos.
09. Prawo do nie mówienia o lekturze.
10. Prawo do zatopienia się w lekturze.


16 komentarzy:

  1. Daniel Pennac wydał swoją książkę 1992 roku we Francji "Comme un roman". Nie czytałam niestety. Wiem, że wydanie amerykańskie ma bardzo ładne ilustracje. Tutaj jest trochę więcej o samej książce, ale niestety po angielsku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie dzięki:) Spodobał mi się ten temat i zaintrygował mnie. Jeszcze kiedyś coś o tym napiszę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już gdzieś widziałam te prawa. Mi się najbardziej podoba 1, 2, 3 i 9, bo reszta to taka raczej oczywista. A dla niektórych opuszczanie stron może być oburzające.
    Ja nie lubię czytać książki do końca, jeśli czuję, że marnuję czas. Z drugiej strony ktoś znany powiedział, że "Żadna książka nie jest tak zła, żeby nie znaleźć w niej nic dobrego" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytaniu lub nieczytaniu książek poświęcony jest mój poprzedni wpis, zdania są podzielone, czy warto czytać kiepskie ksiązki, czy one są w ogóle kiepskie. Osobiście mam taką sytuację, że dodałbym jeszcze raczej "Prawo do mówienia o lekturze" oraz "Prawo do czytania" nie mówiąc już o pisaniu o książkach:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jest i po polsku - "Jak powieść" (Wydwnictwo Literackie MUZA, Warszawa 2007). Książkę generalnie polecam wszystkim maniakom czytania, ale też nauczycielom i rodzicom, którzy pragną, by innych tą manią zarazić.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za tę informację, poszukam w bibliotece lub w sieci, bo obawiam się, że jestem maniakiem czytania:)

      Usuń
    2. Zachęcam, czytałam i bardzo mi się podobała, a prawa przyswoiłam bez zastrzeżeń. :)

      Usuń
    3. Jak tylko gdzieś spotkam z pewnością nabędę drogą kupna:)

      Usuń
  6. Hehe, a to ciekawe? Hm, prawo do opuszczania stron. Zdarza mi się to, kiedy jest nudno albo... kiedy tak bardzo chcę wiedzieć, co będzie dalej ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie:) Czasami stosuję prawo do opuszczania stron i nie kończenia książki. Zdarza się:)

      Usuń
  7. Dobrze mieć swoje prawa, nam czytelnikom jak widać też się należą ;)
    Podpisuję się pod wszystkimi.

    OdpowiedzUsuń
  8. Może nawet te dziesięć to minimum, można by dodać jeszcze z kilka, np. prawo do książki w instytucjach państwowych, urzędach, w kolejkach na poczcie i u dentysty czy też u fryzjera:) Na mieście co sto metrów powinny być wypożyczalnie książek, a księgarnie mieć nocne dyżury i w święta:)

    OdpowiedzUsuń
  9. nieśmiało dodam, prawo do zaginania rogów? jestem czytelniczką, obcuję również fizycznie z książką i moim zdaniem, taka forma pieszczoty nie jest niczym niestosownym. przecież książki lubią być brane do rąk, dotykane i ich różkom napewno nie szkodzi lekkie ich zaginanie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście takie prawo powinno istnieć, chociaż ja osobiście tego nie robię. ale jak tak się zastanowić, to czy książka z śladami uzytkowania nie jest bardziej wartościowa i cenniejsza od takiej "nówki". Można by jeszcze dodać prawo do robienia notatek i podkreśleń:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Moje prawa są trochę inne - szczególnie co do kończenia książki - jak zaczynam to zawsze kończę, nawet jeżeli to absolutny gniot (zawsze mam nadzieję, że zakończenie będzie ciekawsze), trzeba dać pisarzowi i książce szansę. Zazwyczaj wybieramy książki zasugerowani recenzją, reklamą itd.- skoro tak, tzn. że raczej jesteśmy świadomi tego, co wybieramy. Aha - zgłaszam prawo poszanowania książki, szczególnie bibliotecznej (jak jest nasza to nie ma problemu). Taka powinna być otoczona szczególną ochroną - a na pewno przed zaplamieniem kawą czy herbatą.
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo trafne uwagi co do kończenia książek, czasami porzucam książkę, bo wizja czytania jakiejś nowej bardzo interesującej ksiązki przeważa u mnie nad prawem do kończenia aktualnie czytanej, z którą przeżywam nudę lub męki. Owszem wybieramy książki sugerując się recenzjami, reklamą, ale nie zawsze są one wiarygodne i prawdziwe, prawa rynku są okrutne. Jestem za ochroną książek bibliotecznych. Ileż to razy natrafiałem na książkę, której nie dało się czytać - powyrywane strony (ktoś robił sobie skręta?), plamy przedtsawiające całe menu ludzkości, zapach papierosów czytelnika-palacza, który czytał przede mną książkę. dlatego staram się mieć ksiązki na własność, szczególnie te, na których mi bardzo zależy. Pozdraiwam serdecznie i dziękuję za ten komentarz:)

      Usuń