niedziela, 26 lutego 2012

"C.S.Lewis. Od Narnii do Ewangelii" - Paolo Gulisano



Po książce "O modlitwie. Listy do Malkolma"  jest to w niedługim czasie już drugie moje spotkanie z twórczością C.S. Lewisa. Tym razem zainteresowała mnie jego biografia "C.S. Lewis. Od Narnii do Ewangelii" napisana przez Paolo Gulisano. C.S. Lewis był fascynującą postacią, a jego życie w nierozerwalny sposób wiąże się z dziełami, które nam pozostawił. Poznając historię życia pisarza lepiej rozumiemy prezentowane przez niego w wielu utworach poglądy i możemy spojrzeć na rzeczywistość jego oczami.


Autora "Opowieści z Narnii" jako pisarza i człowieka ukształtowało wiele różnorodnych czynników: rodzina (wybitnie purytańska) oraz miejsce urodzenia (Belfast, prowincja Ulster), traumatyczne przeżycia z czasów nauki w angielskich college'ach, okropności I Wojny Światowej, których doświadczył na własnej skórze, porzucenie wiary i przejście na ateizm, wiara w racjonalizm zaszczepiona przez prywatnego nauczyciela Kirckpatricka. Wszystko to spowodowało, że młody Lewis stał się zniechęconym do życia pesymistą. Dopiero odkrycie przez niego książek G.K. Chestertona wzruszyło jego serce. Kolejnym istotnym czynnikiem okazała się fascynacja Jacka (taki przydomek przybrał w dzieciństwie po ukochanym psie Jackiem, ponieważ nie lubił imienia Clive) kulturą dawnych mieszkańców Północy, ich mitami, legendami, sagami, ich historią i językiem. Zbliżyła go ona do J.R.R. Tolkiena, który został jego przyjacielem do końca życia. Tolkienowi udało się dokonać wyłomu w sercu Jacka i sprawić, że do jego wnętrza przeniknęło światło wiary.

Lewis i Tolkien, trudno jest mówić o jednym, nie wspominając drugiego. Wpływali na siebie i dopingowali się wzajemnie. Gdyby nie ich spotkanie, pewnie nie było by dziś takich dzieł światowej literatury jak "Opowieści z Narnii" i "Władca pierścieni". Obaj panowie uczestniczyli w spotkaniach nieformalnej grupy intelektualistów i przyjaciół znanej pod nazwą Coalbiters ("zjadacze węgla"), a potem jako Inklingowie, których połączyły kulturalne pasje i zainteresowania. To tam właśnie czytali sobie i pozostałym członkom grupy fragmenty swoich utworów a następnie o nich dyskutowali. Tolkien przekonał Lewisa, że mity nie są kłamstwem ani oszustwem, że Ewangelia to Mit, który stał się Historią, Faktem i wydarzył się na prawdę, powodując w ten sposób nawrócenie się przyjaciela na chrześcijaństwo. Lewis na nowo odkrył świat chrześcijańskich wartości i postanowił podzielić się nimi pisząc o nich mniej lub bardziej otwarcie w swoich książkach, zwracając się do wszystkich chrześcijan i zawsze uważając aby unikać kwestii, które dzielą Chrześcijan. W wielu rzeczach związanych ze współczesnym światem oraz nauką widział zagrożenia i zło. Mówił o nich otwarcie, nazywając po imieniu największe grzechy człowieka, którymi według niego były pycha i idolatria. 

"C.S. Lewis. Od Narnii do Ewangelii" to bardzo dobrze napisana książka, jedna z najlepszych biografii jakie miałem przyjemność czytać w życiu. Autor nie ogranicza się w niej wyłącznie do podania suchych faktów czy spisania ważniejszych wydarzeń z życia C.S. Lewisa, ale prostym, czystym i pięknym językiem wyjaśnia genezę powstania większości utworów, dokonuje syntezy jego twórczości, opisując jednocześnie przemianę jaka się w nim dokonała.

10 komentarzy:

  1. Od Narnii do Ewangelii akurat droga niedaleka, w tych książkach - zwłaszcza w pierwszym tomie - nawiązania są tak oczywiste, że nazwałabym to wręcz adaptacją ;)
    A w kontekście (auto)biografii świetną książką jest "Zaskoczony radością".

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją już na półce, będzie niedługo czytana, tylko przerywnik jakiś sobie zrobię co by nudno się nie zrobiło :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachęciłeś. Odrobina monotonii nie zaszkodzi. Gdybyśmy cały czas oglądali fajerwerki, dopiero byłoby nudno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, bez monotoni nie było by radości z odmiany. To tak jak z dobrem i złem, bez tego drugiego nie wiedzielibyśmy co to dobro i nie doceniali go:)

      Usuń
  4. Właśnie takie biografie są najlepsze - lekkie, bez suchych wiadomości, lawiny dat itp. A o panu Lewisie sporo się pisze w blogosferze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tylko spotkałem się z recenzjami "O modlitwie". Tej biografii nie widziałem wcześniej nigdzie, dopiero na stronie wydawnictwa, nie ma jej na Lubimy Czytać. Jedyne co by się przydało, to jakiś indeks nazwisk czy cytowanych tytułów. Ale widać, że Włoch pisał biografię, a nie Niemiec na przyklad:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też wcześnie czytałam tylko recenzje "O modlitwie", to chyba dość popularna książka ostatnio, ale tym tytułem mnie zaskoczyłeś. Bardzo ciekawa pozycja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siebie też zaskoczyłem pozytywnie, bo nie spodziewałem sie wybierajac ją, że taka będzie. Polecam, warto:)

      Usuń
  7. Coz moge powiedziec... ide sobie zaklepac w bibliotece ;-)))).

    OdpowiedzUsuń
  8. Witam na blogu:) Myślę, że książka jest warta przeczytania. Mam nadzieję, że będzie w bibliotece. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń