niedziela, 22 stycznia 2012

Bogowie i bożki dzisiejszego świata - Romain Gary


"Więc najpierw Totoche, bóg głupoty, z czerwonym tyłkiem małpy, z głową jaskiniowego intelektualisty, ze swoim niepohamowanym zamiłowaniem do abstrakcji; w roku 1940 był ulubieńcem i ideologiem Niemców; dziś coraz częściej szuka schronienia w czystej wiedzy i nieraz można go dostrzec, jak spoziera spoza ramienia naszych uczonych; po każdym wybuchu nuklearnym jego cień trochę wyżej wznosi się nad ziemią; lubuje się zwłaszcza w podstępnym nadawaniu głupocie zewnętrznych kształtów genialności i w werbowaniu największych prominentów, by tym skuteczniej doprowadzić nas do zagłady.


Dalej następuje Plugawiec, bóg prawd absolutnych, niby janczar stojący na stercie trupów, ze szpicrutą w ręku, z czapką nasuniętą na oczy, szczerzący zęby w uśmiechu. To nasz najdawniejszy Pan i władca; tak długo już kieruje naszymi losami, że porósł w bogactwa i szacunek; ilekroć zabija, torturuje lub prześladuje w imię prawd absolutnych - religijnych, moralnych czy politycznych - połowa ludzkości liże jego buty w rozczuleniu; bawi go to niezmiernie, ponieważ wie doskonale, że prawdy absolutne nie istnieją, że są jedynie środkiem służącym do utrzymania nas w niewoli, i nawet w tej chwili, w opalowym powietrzu Big Sur, echo jego triumfalnego śmiechu dobiega do mnie z daleka, ponad szczekanie fok i krzyk kormoranów i nawet głos mego brata Oceanu nie potrafi go zagłuszyć.

I jest jeszcze Filoche, bóg małości, przesądów, pogardy, nienawiści; wychylony ze swej budki portiera, przy wejściu do zamieszkanego świata, wykrzykuje: "Wstrętny Amerykanin, wstrętny Arab, wstrętny Żyd, wstrętny Rosjanin, wstrętny Chińczyk, wstrętny Murzyn!"; to znakomity organizator ruchów masowych, wojen linchów, prześladowań, zręczny dialektyk, wielki inkwizytor i amator wypraw krzyżowych; mimo owrzodzonego łba, czaszki hieny i małych powykręcanych nóżek to jeden z bożków najpotężniejszych i budzących największy posłuch; znaleźć go można wszędzie, to jeden z najgorliwszych stróżów naszej ziemi, walczący z nami o władzę nad nią z największą przebiegłością i zręcznością.

Są jeszcze inne bożki, bardziej tajemnicze i podejrzane, bardziej podstępne i zamaskowane, które trudno zidentyfikować; liczne są ich kohorty i wielu mają wśród nas zaufanych wspólników." [str.16-18]

"Obietnica poranka" Romain Gary, tłum. Jerzy Pański, Czytelnik, 1991, wyd.III, str. 467.

12 komentarzy:

  1. Ufff, upewniłam się właśnie, że "Obietnica poranka" stoi sobie spokojnie na półce, bo ten cytat sprowokowałby mnie do kolejnego kompulsywnego zakupu książkowego. :)
    Zapomniałam Ci donieść, że powieść Frayna, którą nabyłam pod wpływem twojej recenzji, już doszła. Nie wiem wprawdzie, kiedy ją przeczytam, bo kolejka książek wydłuża się w tempie ponaddźwiękowym, ale cieszę się, że jest na wyciągnięcie ręki. :) Okładka o wiele lepsza niż w wersji polskiej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się ugryzłem w rękę, zanim nacisnęła "Kup teraz". Żadnych książkowych zakupów do końca stycznia:) Ale na listę wciągnąłem i pewnie powetuję sobie w lutym:D

      Usuń
    2. Przecież nie napisałem, że nie warto:P

      Usuń
  2. Może czas by ktoś wydał ją w takiej szacie na jaką zasługuje, dzisiejsze wydania są takie ładne. Gdyby wydać ją z reprodukcjami Bruegla to byłby już rekord świata. A "Obietnica poranka" to kolejna świetna książka, która jest trochę nieznana, trochę zapomniana. Napisana wspaniałym, pięknym językiem a do tego bardzo mądrze i z humorem:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na mojej okładce powieści Frayna jest fragment reprodukcji. Rzeczywiście, szkoda, że w książce nie zamieszczono przynajmniej wersji czarno-białych.
      Poczytałam sobie o książkach Gary'ego w Biblionetce i najbardziej zaciekawiły mnie "Korzenie nieba" i "Życie przed sobą". A w "Obietnicy poranka" jest podobno wątek polski. :)

      Usuń
  3. Wilno, ul.Pohulanki bodajże 16 i niejaki pan Piekielny na przykład:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ulicy Pohulanki musiało być wesoło! :D Nazwa zdecydowanie bardziej ekscytująca niż w przypadku zasłużonej dla literatury polskiej ulicy Polnej. :)

      Usuń
    2. Było wesoło, wszystko ładnie opisane. Gary dzieciństwo spędził w przedwojennej Polsce i właściwie mógł być Polakiem, tak naprawdę to nazywał się Roman Kocew:) Inny jego pseudonim to Emil Ajar. Za "Kozrenie nieba" dostał Nagrodę Goncourtów, o ratowaniu słoni, słyszałem, że świetna ksiąźka.

      Usuń
    3. Tę samą nagrodę dostał też za "Życie przed sobą" - wyjątkowa powieść, mocno polecam!

      Usuń
    4. Dzięki za podpowiedź, notuję sobie tytuł w rozumie:) Tak w ogóle Romain Gary wydaje mi się fajnym człowiekiem i trudno go nie lubić:)

      Usuń
  4. Przeczytałam "Obietnicę poranka" w trzy dni, Czytałam tę książkę i odbierałam zupełnie inaczej niż inne. Jak bardzo uczciwe i dowcipne osobiste wyznanie skierowane do mnie. Tłumaczenie swojej istoty przez kogoś, kto nie pasuje do otaczającego świata, albo świat do niego. To książka o i dla zakochanych w matkach synów, dla których wreszcie można znaleźć wytłumaczenie ich istnienia i motywacji życia. I ta miłość wcale nie dziwi, nie drażni.

    OdpowiedzUsuń